Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/237

Ta strona została skorygowana.

się znowu. — Dwadzieścia siedm lat jestem w służbie, a jeszcze nigdy nie zdarzyło się nic podobnego.
— Więc skoro jestem Nevillem St. Clair, to rzecz jasna, że nie popełniłem morderstwa, i że trzymają mnie tutaj bezprawnie.
— Nie zaszło tutaj morderstwo, lecz poprostu wielka pomyłka — zabrał głos Holmes — Lepiejbyś pan był zrobił, ufając swej żonie!
— Nie zrobiłem tego dla żony, tylko dla dzieci — zawołał więzień. — Na Boga! Nie chciałem, aby się wstydziły własnego ojca! Boże, co za hańba! Cóż teraz począć!
Sherlok Holmes usiadł na pryczy przy więźniu i położył mu rękę na ramieniu.
— Jeżeli sprawa pójdzie przed sądy, to naturalnie wyjdzie na światło dzienne. Jeżeli jednak udowodnisz pan policyi, że niema powodu, aby cię oskarżać o cokolwiek, to nie wiem, jakim sposobem mogłaby ta historya dostać się do prasy. Inspektor Bradstreet z pewnością będzie taki dobry spisać wszystko, co mu pan powiesz, a potem złoży raport władzom. W ten sposób sprawa nie pójdzie wcale przed sąd.
— Niech pana Bóg błogosławi! — zawołał więzień — Więzienie, śmierć na szafocie, wszystkobym wolał, byle nie zdradzić tajemnicy i nie zhańbić mych dzieci!... Panowie pierwsi w świecie usłyszą moją historyę. Mój ojciec był nauczycielem w Chesterfield i wychował mnie jak