Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/241

Ta strona została skorygowana.

zdemaskowania, zostałem ujęty jako swój własny morderca! Przyznaję, że wolałem drugie, niż pierwsze.
Reszta rozumie się sama przez się. Byłem zdecydowany zachować incognito dopóki się tylko da i stąd ta predylekcya do mniemanego brudu. Wiedząc dobrze, iż żona będzie się niepokoiła, zdjąłem pierścień z palca i w chwili, gdy mnie policyanci spuścili z oczu, wręczyłem go Malajczykowi wraz z kartką na prędce napisaną, aby żona wiedziała, że niema czego się obawiać.
— Kartkę dostała dopiero wczoraj — wtrącił Holmes.
— Boże! Tydzień męczarni!
— Policya pilnowała Malajczyka — wyjaśnił inspektor. — Trudno mu było rzucić list na pocztę niepostrzeżenie. Prawdopodobnie oddał go jakiemu majtkowi, a ten nosił go przez zapomnienie parę dni przy sobie.
— Tak, tak — potwierdził Holmes — tak być musiało. Ale, ale, czyż nigdy pana nie pociągano do odpowiedzialności za żebraninę?
— Bardzo często. Cóż mnie jednak obchodziła mała kara pieniężna?
— Ależ teraz musi już z tem się skończyć, panie Neville — rzekł inspektor — jeżeli policya ma tę oprawę zatuszować, to Hugo Boone musi umrzeć raz na zawsze.
— To już sam przysiągłem sobie — i dotrzymam.