Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/47

Ta strona została skorygowana.

— A zatem opowiem w krótkości nasze dzieje — rzekła młoda kobieta — Franek i ja poznaliśmy się w roku 1884 w Mc. Quires Camp u podnóża Gór Olbrzymich, gdzie ojciec posiadał kopalnię. Zaręczyliśmy się i byliśmy szczęśliwi. Tymczasem pewnego dnia ojciec natrafił na bogatą żyłę złota, z każdym dniem wydobywał coraz więcej kosztownego kruszcu, z każdym dniem stawał się bogatszym, podczas gdy mój biedny Franek, mimo ciągłej pracy w pocie czoła, nie mógł się niczego dorobić. I im bogatszym stawał się ojciec, tym uboższym był Franek. Wreszcie ojciec nie chciał nawet słyszeć o naszem małżeństwie i odwiózł mnie do San Francisco. Ale Franek nie porzucił mnie, pojechał za mną, spotkaliśmy się bez wiedzy ojca. Gdybyśmy byli wszystko ojcu wyznali, byłby wpadł w wściekłość; dlatego też załatwiliśmy sami całą sprawę. Franek oświadczył, że pójdzie w świat, aby zdobyć majątek, przyrzekł, że powróci, ale nie pierwej, póki nie zbierze takiego bogactwa, jakie posiadał mój ojciec. Wówczas dopiero chciał jawnie zażądać mojej rękę. Ja nawzajem przyrzekłam czekać na niego choćby do końca życia, złożyłam przysięgę, że nie wyjdę za nikogo innego, póki on będzie przy życiu. — «Ale czemu nie mamy odrazu zawrzeć związków małżeńskich? — zaproponował Franek. — Będę pewny, że dochowasz mi wiary; z moich praw małżeńskich skorzystam dopiero