Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/56

Ta strona została skorygowana.

— Skądże doszedłeś do wniosku, że był to jeden z pierwszorzędnych hoteli?
— Dowiedziałem się tego, przeczytawszy niezwykle wysokie ceny. Ośm szylingów za łóżko i ośm pensów za kieliszek Sherry, to wskazywało na jeden z najdroższych domów zajezdnych. Niewiele jest w Londynie takich, które w ten sposób zdzierają gości. Więc poszukiwanie było dość łatwe. Już w drugim z kolei hotelu, dokąd poszedłem, mianowicie na Avenue Northumberland wyczytałem w spisie gości nazwisko pana Franciszka H. Moultona z Ameryki. Aby się ostatecznie upewnić, przejrzałem jeszcze księgę rachunkową. Pozycye odnoszące się do niego były zgodne zupełnie z pozycyami, wypisanemi na kartce Lestrade’a. Pan Moulton wyprowadził się wprawdzie z hotelu, lecz zostawił za sobą ślady, bo kazał sobie odsyłać listy, jakieby nadeszły pod jego adresem, na Gordon-square Nr 226. Udałem się tam natychmiast i zastałem w domu szczęśliwych małżonków. Ośmieliłem się udzielić im kilku rad ojcowskich, wyjaśniłem im, że pod każdym względem lepiej zrobią, jeżeli nie będą ukrywać prawdy przed światem, a zwłaszcza przed lordem St. Simonem. Zaproponowałem im, aby tu u mnie spotkali się z lordem. Epilog rozegrał się przed twojemi oczyma.