Strona:PL Doyle - Tragedja Koroska.pdf/227

Ta strona została przepisana.

i że mogli wracać do miasta, gdzie było ich mieszkanie. O, ci ludzie będą odtąd wielbili Pana za Jego dobroć i głosili cuda, które On czyni dla synów człowieczych!“
„Brzmi to, jakby było dla nas ułożone, a jednak jest napisane przed dwoma tysiącami lat“ — mówił ksiądz, zamykając książkę. — „W każdem stuleciu ludzkość miała dowody niezbite, że jest jakaś ręka, która ją prowadzi. Co do mnie, nie wierzę, aby natchnienie wyczerpało się przed dwoma tysiącami lat. Tennyson, kiedy pisał z zapałem i przekonaniem:

O, ale jednak ufamy, że dobro
Jak znak graniczny kiedyś złemu stanie,

powtarzał orędzie, które było mu powierzone, tak samo jak Ezechiel, swojego czasu, dawał wyraz surowszemu i bardziej pierwotnemu orędziu“. „Bardzo to pięknie, proszę księdza“ — wdał się francuz. — „Ksiądz każe mi chwalić Boga za to, że mię uwolnił od niebezpieczeństwa i cierpienia, ale ja chciałbym wiedzieć, dlaczego, jeżeli On świat urządził, umieścił na nim wogóle niebezpieczeństwo i cierpienie? Mojem zdaniem więcej mam powodów do ganienia, niż do pochwały. Nie wiem, czyby mi ksiądz dziękował, że go wyciągnąłem z rze-