Strona:PL Doyle - Tragedja Koroska.pdf/37

Ta strona została przepisana.

ce dolarów i życie tylu waszych ludzi? Jakąż korzyść wyciągnięcie stąd, większą niż Francja, Niemcy, czy inne państwa, które nie ryzykują i nie wydają grosza?“
„Wielu anglików zadaje sobie to samo pytanie“ — zauważył Cecil Brown. — „Mojem zdaniem dość długo byliśmy policjantem całego świata. Strzegliśmy mórz od piratów i handlarzy niewolników. Dziś strzeżemy Egiptu od derwiszów, rozbójników i wszelakich zakusów na cywilizację. Niema na tej planecie zwarjowanych księży, szarlatanów-lekarzy, czy innego gatunku podżegaczy, którzyby nie zaczynali od skubnięcia najbliższego oficera angielskiego. Kiedyś i to się musiało ostatecznie sprzykrzyć. Jeżeli Kurdowie buntują się w Azji Mniejszej, świat zaraz pyta, dlaczego Wielka Brytanja nie trzyma ich w ryzach? Jeżeli wybucha rokosz w Egipcie, czy w Jehod, czy w Sudanie, to zawsze Wielka Brytanja ma go uśmierzać. A wszystko przy akompanjamencie złorzeczeń, jakie słyszy policjant, kiedy dostanie w ręce opryszka. Zbieramy twarde razy, ale żadnej wdzięczności, więc po co to robić? Niech Europa sama pierze swoje brudy“.
„Niezupełnie zgadzam się z panem“ — odezwał się pułkownik, zakładając nogę na nogę i pochylając się naprzód zdecydowanym ru-