Strona:PL Doyle - W sieci spisku.pdf/104

Ta strona została przepisana.

— To generał Lannes. Otrzymał w bitwie pod Saint-Jean d’Acre postrzał w plecy; wskutek blizny pochyla głowę na lewo. Jest Gaskończykiem, jak ja i obawiam się, że przyczynia się poniekąd do tego, że nas uważają powszechnie za ludzi kłótliwych i lubiących się chełpić. Pan uśmiecha się, panie Laval?
— Wcale nie — odpowiedziałem.
— Zdawało mi się, że słowa moje wydają się panu śmieszne. Może pan w istocie uważa Gaskończyków za ludzi kłótliwych i zawadjaków. Ja zaś powiadam panu, że Gaskończycy to ludzie najłagodniejsi w całej Francji. Jest to naród spokojny, skromny i wstrzemięźliwy. Takie jest moje zdanie i gotów jestem utrzymywać je przeciw wszystkim i na wszelkie sposoby, jeżeli pan sobie tego życzy. Zresztą Lannes jest dzielnym i poczciwym chłopcem; niekiedy może nieco za popędliwy i to mu szkodzi. Obok niego sto Augereau.
Augereau! Bohater z pod Castiglione! Skorzystał on z jedynej sposobności, kiedy Napoleonowi nie dopisały przymioty duszy i serca, by objąć dowództwo nad armją i pozyskać nieśmiertelną sławę. Postać ta lepiej się wydawała na polu bitwy, aniżeli na dworze cesarskim. Ze swoja długą, koźlą twarzą, z grubym czerwonym nosem, wyglądał, pomimo złotych liści dębowych, zdobiących jego kołnierz i pomimo złotych galonów, jak pierwszy lepszy prosty żołnierz z kordegardy. Dopiero w późnym wieku został zamianowany marszałkiem Francji; godność ta nie mogła już zmienić jego zachowywania się. Całe życie pozostał kapralem, przebranym w mundur marszałka.
— Prawda, że to człowiek prosty — rzekł Gérard na moją uwagę. — Cesarz chce go też tylko mieć w obozie. W buduarze cesarzowej w Tuilerjach nie jest