Strona:PL Doyle - W sieci spisku.pdf/106

Ta strona została przepisana.

wyższego. Jak wiadomo, wstąpił później na tron Szwecji i to raczej wbrew woli Napoleona, aniżeli za jego poparciem, jak tyle innych kreatur tego zdobywcy świata. Ze wszystkich tych dumnych i obdarzonych wielkiemi zdolnościami ludzi, którzy otaczali cesarza, był on niewątpliwie najzdolniejszy, atoli nikomu niedowierzał Napoleon tak bardzo, jak Juljuszowi Bernadotte.
Nagle rozszedł się po pokoju cichy, przytłumiony szmer, a potem nastała cisza grobowa. Tak jak w szkole uczniowie milkną naraz i śpieszą do ławek na swoje miejsca, gdy niespodziewanie nauczyciel wejdzie do klasy, tak i tu wszyscy obecni przerwali rozmowę. Oficerowie, którzy stali dokoła swobodnie w grupach, stanęli natychmiast w szeregach, a ci, co siedzieli na ławkach, zerwali się szybko z miejsc swoich.
Napoleon wszedł do poczekalni i stanął w obramowaniu drzwi.
Ci nieustraszeni żołnierze, jak się chełpił Augereau, nie bali się ani Boga, ani szatana, ale chmura na czole człowieka, który ich wszystkich poskramiał, trwożyła ich jak małe dzieci, a uśmiech zadowolenia na jego twarzy był dla nich rozkosznym balsamem. Zresztą nie trzeba było tych zewnętrznych oznak, abym poznał, że cesarz jest obecny. Twarz jego blada, gdyby z kości słoniowej, przyciągała z nieprzepartą siła moje spojrzenia, a pomimo niepokaźnego munduru, byłbym go z pewnością natychmiast rozpoznał nawet wśród jak najliczniejszego zgromadzenia. Stał tedy tu we własnej osobie, niski, krępy, przysadkowaty, w zielonym mundurze, z czerwonemi wyłogami, w obcisłych spodniach, ze swoją historyczną złotą szpadą w pochwie szyldkretowej.
Pod lewem ramieniem trzymał swój mały kapelusz ze sławną kokardą trójbarwną, znany ogólnie z jego wizerunków; na odkrytej głowie widać było rzadkie