Strona:PL Doyle - W sieci spisku.pdf/110

Ta strona została przepisana.

Napoleon rzucił na swego sławnego ministra krótkie spojrzenie, w którem znać było wyraz nieufności. Potem zwrócił się do swego sekretarza i rzekł:
— Panie de Méneval, pozostawiam pana de Laval pod pańską opieką. Po przeglądzie kawalerji, pragnę z nim mówić w mojej sali obrad.

XI.
SEKRETARZ NAPOLEONA.

Cesarz, generałowie i wszyscy oficerowie wyszli z namiotu i pospieszyli na pole, gdzie się miała odbyć parada. Ja zaś zostałem z panem de Meneval, prywatnym sekretarzem cesarza. Był cały czarno ubrany, z wyjątkiem śnieżno-białej kryzy od koszuli i spoglądał na mnie przyjaźnie swemi, dużemi oczyma.
— Przedewszystkiem musimy coś zjeść, panie de Laval — rzekł do mnie. — Kto ma z cesarzem do czynienia, musi korzystać z każdej wolnej chwili, aby się naprzód nasycić. Cesarz często nie jada nic całemi godzinami i musi się z nim razem pościć. I teraz już omal nie mdleje z głodu i pragnienia.
— A jakże cesarz może to wytrzymać? zapytałem. Ujmujące obejście się pana de Méneval obudziło we mnie zaufanie. Miałem wrażenie, że znam tego młodego człowieka oddawna.
— O, cesarz to człowiek żelazny, panie de Laval. Z nim nie może się nikt zmierzyć. Raz pracował bez przerwy ośmnaście godzin bez jedzenia; wypił tylko filiżankę kawy. Cesarz potrafi więcej znieść, aniżeli każdy inny człowiek; nawet żołnierze nie mogą mu dotrzymywać placu. Mój urząd sekretarza prywatnego przy boku najjaśniejszego pana jest niewątpliwie zaszczytny, ale