Strona:PL Doyle - W sieci spisku.pdf/127

Ta strona została przepisana.

w wykonaniu jego zamiarów. Gdy mu naprzykład przyszło na myśl napaść znienacka na Wschód, to układał natychmiast w głowie, jakie okręty, wojska i zapasy wojenne są do tego potrzebne, aby ten zamiar w czyn obrócić i jakie porty wchodzą przytem w rachubę. Każdą kwestję opracowywał z największą dokładnością i z najdrobniejszemi szczegółami. Prawdziwie poetycka wyobraźnia łączyła się w nim z przenikliwym rozumem pierwszorzędnego przedsiębiorcy handlowego. To były przymioty, które mu utorowały drogę do zdobycia świata.
Teraz cesarz odwrócił się odemnie i znów się zabrał do swej pracy. Niezawodnie pragnął rozmyślnie, abym był świadkiem jego czynności, albowiem bez zamiaru wogóle nic nie czynił. Może spodziewał się, że ja, pisząc o nim do Anglji, potrafię wpływem moim skłonić innych emigrantów do powrotu do Francji. Godzinami załatwiał w mej obecności najrozmaitsze sprawy, to wielkiej wagi, to znów drobne i mało znaczące. Raz wydawał rozporządzenie co do kwater zimowych dla swego wojska, to znów omawiał z marszałkiem dworu, de Caulaincourt, koszta utrzymania swego dworu i możliwość zaoszczędzenia kilku karet.
— Chcę być oszczędny w moim domu i dawać dobry przykład w tym względzie — mówił. — Jako podporucznik mogłem żyć bardzo dobrze, mając zaledwie tysiąc dwieście franków rocznej pensji, a i dzisiaj nie byłoby to dla mnie żadną ofiarą wrócić do ówczesnych skromnych stosunków. Przesadny zbytek na moim dworze musi ustać. Podług pańskiego sprawozdania pije się codziennie na moim dworze stopięćdziesiąt pięć filiżanek kawy. Gdy przyjmiemy, że funt cukru kosztuje cztery franki, a funt kawy pięć franków, to wypada na filiżankę kawy dwadzieścia sous. Otóż sądzę, że lepiej