Strona:PL Doyle - W sieci spisku.pdf/130

Ta strona została przepisana.

i zajęciem wszystkim, nawet najdrobniejszym szczegółom.
— Co to jest? — zapytał, wyjmując małą figurkę kobiecą, która miała na sobie kostjum myśliwski złotem haftowany i toczek z białemi piórami.
— To kostjum myśliwski cesarzowej, najjaśniejszy panie.
— Stanik mógłby być nieco dłuższy — rzekł Napoleon, który miał swoje własne zapatrywania co do mody kobiecej. — Te przeklęte mody to jedyna rzecz w mojem państwie, która usuwa się z pod mojego wpływu. Mój krawiec Duchesne skraca mi zawsze poły od surduta o trzy cale i nie chce mi ustąpić pomimo mego gniewu. Sądzę, że cała moja armja i flota nie potrafiłyby złamać jego uporu.
Wziął w rękę drugą lalkę, bardzo wytwornie ubraną, w zielonym mundurze z galonami.
— Kto to ma być?
— Wielki łowczy, najjaśniejszy padnie.
— A zatem to pan jesteś, marszałku Berthier. Jak się panu podoba pański nowy mundur?... A tamta znowu figurka czerwono ubrana?
— To wielki kanclerz.
— A fioletowa?
— To wielki szambelan.
— Napoleon bawił się lalkami, jak dziecko nową zabawką, tworzył z nich grupy, jak gdyby chciał widzieć, jak jego dostojnicy wyglądają w swoich mundurach, gdy z sobą rozmawiają. Potem rzucił je wszystkie napowrót do kosza.
— Bardzo dobrze, Isabey, jestem z pana zadowolony — rzekł do niego. — Przedłóż pan swoje rysunki krawcom nadwornym, aby sporządzili kosztorys. Lenormandowi możesz pan oświadczyć, że go każę