Strona:PL Doyle - W sieci spisku.pdf/136

Ta strona została przepisana.

Na to pytanie odpowiedź była bardzo trudna, wolałem przeto milczeć.
— Jesteś pan jeszcze zanadto młody, aby mieć dość doświadczenia — mówił dalej Napoleon. — Wtedy, gdy głupi Paryżanie potrząsali ze zdziwieniem głowami z powodu mezaljansu wdowy po sławnym generale Beauharnais z nieznanym Bonapartem, miałem jeszcze takie same poglądy, jak pan dzisiaj, panie de Laval. Co to był za sen cudowny! W czasie podróży mej z Medjolanu do Mantui pisałem w każdej z dziewęciu gospód, leżących przy drodze, list do mej żony. Dziewięć listów w jednym dniu!... Cały romans!... Ale potem złudzenia pierzchają i uczymy się widzieć rzeczy takiemi, jakiemi są w istocie.
Twarz cesarza zasłoniła chmura przy tem wspomnieniu przeszłości, która zapewne dała mu niegdyś więcej radości, aniżeli później najświetniejsze zwycięstwa. Jaki to musiał być wspaniały młodzieniec, zanim się nauczył patrzeć na świat trzeźwo! Czyż ma jakąś wartość życie bez ideałów i bez romantyki!
Wkrótce jednak Napoleon otrząsnął się ze wzruszenia, które go chwilowo opanowało i począł znów zajmować się mojemi sprawami sercowemi.
— Panna Eugenja jest synowicą księcia de Choiseul, wszak prawda?
— Tak jest, najjaśniejszy panie.
— Czy pan z nią zaręczony?
— Tak jest, najjaśniejszy panie.
— Potrząsnął głową z niecierpliwością.
— Jeżeli pan chcesz na moim dworze dojść do czego, panie de Laval, musisz mi pan pozostawić kierunek spraw twoich. Nie mogę zezwolić na małżeństwo między dwojgiem emigrantów; byłoby to przecież przymierze przeciw mej osobie.