Strona:PL Doyle - W sieci spisku.pdf/140

Ta strona została przepisana.

zmienię. Nie mogę na to pozwolić, aby kobiety wtrącały się do moich planów. Jakobini są niebezpieczni i muszę tym razem dać przykład odstraszający; inaczej przedmieście Saint-Antoine może znów wpaść w ich ręce.
Nieubłagana twarz Napoleona i jego głos stanowczy wskazywały na to, że wszelkie prośby pozostaną daremne. Mimo to Sybilla nie przestała dalej błagać, jak to tylko może czynić kobieta, która walczy o życie ukochanego.
— To człowiek nieszkodliwy, najjaśniejszy panie.
— Śmierć jego odstraszy innych.
— Daruj mu życie, najjaśniejszy panie. Ręczę, że będzie ci wiernie oddany.
— Żądasz pani rzeczy niemożliwych.
— Constant i ja pomogliśmy podnieść się Sybilli. Napoleon zaś rzekł:
— Szkoda dłużej o tem mówić. Panie de Laval, wyprowadź pan swoją kuzynkę z pokoju.
Sybilla jednak zwróciła się jeszcze raz do cesarza. Widocznie nie utraciła jeszcze wszelkiej nadziei.
— Najjaśniejszy panie — wołała — powiadasz, zechcesz dać przykład odstraszający. Oto jest Toussac...
— Ba, gdybym miał Toussaca w rękach — mruknął Napoleon.
— On jest rzeczywiście człowiekiem niebezpiecznym. To on i mój ojciec uwiedli Łucjana i nakłonili do do zbrodni. Należy karać winnego, a nie niewinnego.
— Obaj są winni. A zresztą mamy w rękach tylko jednego.
— A gdybym pomogła odnaleźć Toussaca. najjaśniejszy panie?
Napoleon namyślał się chwilę, potem rzekł: