Strona:PL Doyle - W sieci spisku.pdf/165

Ta strona została przepisana.

stwa. A dalej, kto ci pozwolił zamówić djadem brytantowy u Lefébre’a? Przysłał mi niedawno rachunek, odmówiłem jednak zapłacenia. Gdy mi go przyśle ponownie, każę go moim grenadierom odprowadzić do więzienia. l Lenormanda również.
Napoleon wpadał z łatwością w gniew gwałtowny, lecz nie na długo. Dziwne konwulsyjne ruchy rąk, które były u niego oznaka silnego wzburzenia, znikały powoli. Przeczytał kilka aktów, które niezmordowany sekretarz jego, de Méneval, pracujący podczas całego tego burzliwego zajścia mechanicznie jak automat tymczasem wygotował i przystąpił do cesarzowej z obliczem wypogodzonem i przyjaznym uśmiechem na ustach.
— Wszystkie te stroje i świecidła są dla ciebie niepotrzebne, Józefino, — rzekł, kładąc jej rękę na ramieniu. — Tylko brzydka kobieta potrzebuje pięknych tualet i djamentów, aby się podobać, ty się możesz bez tego obejść. Byłaś bardzo skromnie ubrana wówczas, gdy cię ujrzałem po raz pierwszy, w ulicy Chauteraine, a jednak żadna kobieta na świecie nie olśniła mnie tak jak ty. Dlaczego dręczysz mnie, Józefino, twoją głupią zazdrością i zmuszasz mnie do takiego szorstkiego postępowania wobec ciebie? Wracaj moja droga, do Tour-de-Briques i uważaj na siebie, abyś się nie przeziębiła.
— Wszak będziesz na mojem wieczornem przyjęciu, Napoleonie? — zapytała cesarzowa, która już o wszystkiem zapomniała z powodu czułej pieszczoty męża. Trzymała jeszcze zawsze chusteczkę przy twarzy, ale już nie płakała. Chciała widocznie tylko ukryć róż, który spływał ze łzami.
— Rozumie się, przybędziemy wkrótce. Constant, pomóż damom wsiadać do karety. Marszałku Berthier, czy już wszystko przygotowane, aby wojsko mogło