Strona:PL Doyle - W sieci spisku.pdf/17

Ta strona została przepisana.

— My biedni żeglarze — mówił tenże dalej — zawdzięczamy jedynie Bonapartemu, że możemy nieco cukru i kawy przewozić przez granicę. Przedtem kupcy mieli obfite zarobki, teraz przyszła kolej na nas.
W istocie Bonaparte, znosząc przywilej handlu na kanale La Manche, wydał cały handel między Anglją a Francją w ręce przemytników.
Nagle urwał i wskazał prawą ręką w ciemną dal, podczas gdy lewa ręka dalej gorliwie wiosłowała..
— Tam jest sam Bonaparte — wykrzyknął.
Bonaparte! Wy, którzy żyjecie w spokojnych czasach, nie możecie zrozumieć przestrachu, jaki mną wstrząsnął na dźwięk tego imienia. Przed dziesięciu laty słyszano po raz pierwszy o tym człowieku, który miał dziwne jakieś włoskie nazwisko. Cóż może osiągnąć w dziesięciu latach przeciętny śmiertelnik? On jednak w krótkim przeciągu czasu wznósł się z nicości na najwyższy szczyt potęgi. Wojska jego zalały całe Włochy północne; Wenecja i Genua jęczały pod jarzmem tego niepokaźnego, wątłego człowieka. Zawstydzał najdzielniejszych żołnierzy i wyprowadzał w pole najbardziej przebiegłych dyplomatów. Z niesłychaną szybkością i energją wyprawił się na Wschód, a kiedy jeszcze oczy Europy spoglądały na Egipt, nową prowincję francuską, on już był z powrotem we Włoszech i rozgromił Austrję po raz drugi. Szedł naprzód z szybkością błyskawicy, tak prędko, jak odgłos jego sławy. Gdzie tylko przybywał, odnosił zwycięstwa, zmieniał granice, obalał istniejący porządek rzeczy. Holandja, Sabaudja, Szwajcaria istniały już tylko z nazwiska na mapie świata. Na wszystkie strony wyciągała Francja swe ramiona. A teraz został nawet obwołany cesarzem. Republikanie, których nie zdołały ugiąć najstarsze dynastje królewskie i najdumniejsze rody szlacheckie,