Strona:PL Doyle - W sieci spisku.pdf/39

Ta strona została przepisana.

jeszcze, że nasze własne życie jest zagrożone i że niema tu żadnego innego sposobu. Nikt nie brzydzi się okrucieństwem bardziej odemnie, ale sam widziałeś jak zręcznie i sprawnie Toussac przed kilku miesiącami zgładził owego człowieka z Bow Street. Rzecz ta była niewątpliwie dla widzów jeszcze straszniejsza, aniżeli dla samej ofiary. Przynajmniej nie słyszał on tego strasznego trzaśnięcia, które oznajmiło nam śmierć jego. Jeżeliśmy mogli to znieść wtedy, a o ile sobie przypominam, stało się to głównie na twoje naleganie, musimy i w tym wypadku, o wiele groźniejszym i ważniejszym...
— Nie, nie, Toussac, powstrzymaj się! — wykrzyknął filozof, a jego zrosztą cichy i łagodny głos stał się skrzeczący, gdy mnie kosmata dłoń olbrzyma znów pochwyciła za gardło.
— Zaklinam cię Lucjanie — mówił dalej do młodzieńca — nie dopuść do tego z powodów praktycznych i moralnych. Zastanów się, że nasze plany mogą się nie udać, a wtedy utraciliśmy wszelką nadzieję łaski. Pomyśl także...
Ten argument wywarł widocznie wielkie wrażenie na młodzieńcu; oliwkowa twarz jego pobladła śmiertelnie.
Wtedy bylibyśmy bezwarunkowo zgubieni, Karolu — odpowiedział. — Nie mamy żadnego wyboru. Paragrafu trzynastego musimy w każdym razie słuchać.
— Należymy do ciaśniejszego komitetu i możemy postępować z pewną swobodą.
— Paragrafu tego nie możemy samowolnie zmieniać — powtórzył Lasage z przyciskiem. Jego wargi w dół zwieszone drżały, ale spojrzenie pozostało zimne i twarde. Podbródek mój poczynał się zwolna, pod naciskiem straszliwego palca, znów obracać ku plecom