Strona:PL Doyle - W sieci spisku.pdf/69

Ta strona została przepisana.

tychmiast tunel ten odnowić. Przewidywałem bowiem możliwość zamieszek, w czasie których takie tajne przejście podziemne może być bardzo użyteczne. Gdyby to się było stało, zanim twoi rodzice stąd uciekli, ucieczka ich nie byłaby połączona z takiemi trudnościami.
Słowa jego przypomniały mi owe ciężkie dni, kiedy motłoch rozwścieczony ścigał nas, szlachtę, jak dzikie zwierzęta i rzucał jeszcze za nami na okręt grad kamieni. Pomyślałem także i o tem, że mój wuj podsycał jeszcze ten płomień, aby na gruzach naszego szczęścia zbudować moje własne bogactwo.
Serce wezbrało mi wstrętem.
W tej chwili znów utkwiło we mnie przenikliwe spojrzenie starca. Poznałem, te wyczytał na mej twarzy moje najtajniejsze myśli.
— Dajmy pokój przeszłości — rzekł. To były niesnaski między rodzicami. Ty i Sybilla, wy należycie do nowego pokolenia.
Moja kuzynka nie przemówiła dotychczas ani słowa i nie zaszczyciła mnie nawet ani jednem spojrzeniem. Teraz, gdy nasze imiona wymówiono razem, spojrzała na mnie z nienawiścią, jak w chwili, kiedy wstąpiłem w salę zamkową. Widać było, że gniew ją unosi, policzki jej zaczerwieniły się a nozdrza drżały.
— Teraz do ciebie należy, Sybillo — rzekł do niej ojciec — zapewnić twojego kuzyna Ludwika, że nie mam do niego żadnego żalu.
— Czy nam przystoi tak przemawiać, ojcze? — zapytała młoda dziewczyna. — Czy twoje herby są wyryte na tych ścianach? Czy twoich przodków portrety zdobią te galerje? Zapytaj spadkobiercę rodu de Laval, czy jest zadowolony, widząc nas posiadaczami jego dóbr i jego zamku.
Czarne oczy jej spoczywały na mnie z gniewem,