Strona:PL Doyle - W sieci spisku.pdf/71

Ta strona została przepisana.

się do tego, bym ją w jakikolwiek sposób obraził. Widziałem, że ta złośliwość jej wobec mnie wywarła także na jej ojcu przykre wrażenie. We mnie zaś obudziła się głęboka niechęć do tej młodej dziewczyny.
— Twój kuzyn jest odważnym człowiekiem, czegobym nie mógł twierdzić o każdym — zauważy starzec.
— Kogo masz na myśli? — zapytała strwożona dziewczyna.
— Co to ciebie obchodzi! — zawołał ojciec, zrywając się z miejsca i wybiegł z pokoju, z trudnością hamując swój gniew.
Sybilla wstała szybko ze swego fotelu i chciała iść za ojcem. Potem jednak zatrzymała się, wzruszyła ramionami i zaczęła się śmiać.
Staliśmy naprzeciw siebie zakłopotani.
— Czy znałeś pan mego ojca już dawniej? — zapytała.
— Nie — odpowiedziałem.
— A cóż pan sądzi o nim teraz, gdy go pan poznał?
To dziwne pytanie młodej dziewczyny wprawiło mnie w zdumienie. Cóż to był za człowiek, skoro jego rodzona córka odzywała się o nim w ten sposób? Widocznie stracił zupełnie jej miłość i szacunek.
— Milczenie pańskie jest bardzo wymowne — rzekła, widząc, że zwlekam z odpowiedzią. — Nie wiem wprawdzie, co zaszło tej nocy, albowiem nie powierzamy sobie wzajemnie naszych tajemnic, sądzę jednak, że pan przeniknął nawskróś jego charakter. Wszak zawezwał pana listownie do powrotu do kraju?
— Tak jest.