Strona:PL Doyle - W sieci spisku.pdf/80

Ta strona została przepisana.

wyjawić prawdę, ale z domyślnością kochającej kobiety odgadła natychmiast moje myśli i zawołała:
— Ty wiesz coś o nim, a ja sądziłem, że jest w drodze do Paryża. Na miłość Boską, powiedz mi, co wiesz o nim?
— Nazywa się Lesage? — zapytałem.
— Tak jest, Łucjan Lesage.
— Wczoraj wieczorem poznałem się z nim — wyjąknąłem z trudem.
— Poznałeś go już? A przecież zaledwie przybyłeś do Francji. Gdzie go widziałeś? Co się z nim dzieje?
I z niezmierną trwogą pochwyciła mnie za rękę i cisnęła z całej siły.
Przerażony, nie wiedziałem, co czynić. Wydawało mi się okrucieństwem wyjawić dziewczynie całą prawdą, ale może jeszcze większem okrucieństwem byłoby milczeć. Spoglądałem dokoła bezradny i szukałem jakiejś odpowiedzi. W tem ujrzałem wuja Karola, który szedł ku nam po skoszonej łące. Obok niego kroczył, dzwoniąc ostrogami, przystojny młody huzar, ten sam, któremu zeszłej nocy polecono odstawić Łucjana do obozu cesarskiego.
Sybilla bez namysłu podbiegła do ojca, blada, z błyszczącemi oczyma i zastąpiła mu drogę.
— Co zrobiłeś z Lucjanem, ojcze? — zapytała go drżącym głosem.
W głosie jej brzmiała gorąca nienawiść i głęboka pogarda. Starzec cofnął się o krok w tył.
— Pomówimy o tem później — odpowiedział.
— Nie, muszę to wiedzieć natychmiast — zawołała Sybilla, w najwyższem uniesieniu. — Co zrobiłeś z Lucjanem?
— Żal mi niewymownie moi panowie — rzekł