Strona:PL Doyle - W sieci spisku.pdf/92

Ta strona została przepisana.

Widocznie upierał się przy tem mniemaniu, że Anglja jest drobną wysepką.
— Gdyby wiedziały, jak my wyglądamy, nie uciekałyby przed nami z pewnością. O pułku huzarów Berchény opowiadają, że gdzie się pojawi, cała ludność jest poruszona. Kobiety biegną za nami, a mężczyźni uciekają za naszem zbliżeniem się. Widzi pan sam przecież, jak nasi żołnierze pięknie wyglądają, a co się tyczy oficerów naszego pułku, to sam kwiat armji francuskiej. Zwłaszcza młodzi oficerowie nie mają sobie równych.
Nie mając ochoty dłużej pozostać przy tym temacie rozmowy, zapytałem mego towarzysza, czy już miał udział w jakiej bitwie.
Z uwagi na młody wiek oficera, który był ze mną prawie w jednym wieku, nie przypuszczałem, aby to pytanie mogło go obrazić. Huzar jednak był snać innego zapatrywania. Zmierzył mnie od stóp do głowy przeszywającem spojrzeniem, a wąsy najeżyły mu się z oburzenia.
— Miałem szczęście brać udział w dziewięciu wielkich bitwach i we więcej aniżeli w czterdziestu potyczkach — odpowiedział mi rozdrażniony. — Miałem także bardzo wiele pojedynków i jestem gotów każdej chwili zmierzyć się z kimkolwiekbądź, z wojskowym lub cywilnym, któryby się ośmielił mi niedowierzać.
Wyraziłem mu mój podziw i uznanie, że pomimo młodego wieku już tyle zdziałał i ułagodziłem w ten sposób rychło gniew jego.
Opowiadał mi o bitwie pod Hohenliden, gdzie walczył pod dowództwem generała Moreau, o przejściu przez Alpy, o bitwie pod Marengo i o innych utarczkach, w których brał udział.