Strona:PL Doyle - W sieci spisku.pdf/97

Ta strona została przepisana.
X.
W CESARSKIM PRZEDPOKOJU.

W obozie pod Boulogne znajdowało się sto pięćdziesiąt tysięcy żołnierzy piechoty i pięćdziesiąt tysięcy jazdy; z wyjątkiem Paryża, nie miało wtedy żadne miasto we Francji tak wielkiej liczby mieszkańców. Cały obóz był podzielony na cztery oddziały: skrzydło prawe i lewe, obóz Vimereux i obóz Ambleteuse.
Wszystko rozkładało się na szerokości jednej mili i ciągnęło się brzegiem morza, na długości siedmiu mil. Obóz ten nie był od strony lądu oszańcowany, natomiast od strony morza kryły go potężne działa i moździerze olbrzymich kalibrów, dotychczas nieznanych. Baterje ustawiono na wzgórzach nadbrzeżnych: mogły one przeto ostrzeliwać zbliżające się okręty już z wielkiej odległości i nie dopuszczać do wysadzania wojska na ląd.
Obóz w rannej godzinie przedstawiał widok bardzo miły i zajmujący. Korpus armji miał tu swoją siedzibę dłużej, aniżeli rok i żołnierze uczynili wszystko, co mogli, aby swoje namioty należycie przyozdobić. Wiele z nich miało dokoła siebie ogródki starannie pielęgnowane, a ogorzali od słońca żołnierze klęczeli między kwiatami, mając w ręku łopatę i koneweczkę, jak gdyby ogrodnictwo było ich jedynem zajęciem. Inni znów siedzieli przed namiotami, grzejąc się w słońcu, czyścili kredą swoje białe kamasze skórzane i polerowali broń. Na nas nie zwrócili nawet najmniejszej uwagi, albowiem patrole konne przechodziły tędy nieustannie w różnych kierunkach.
Szeregi namiotów tworzyły ulice, z których każda miała swoją nazwę, świetnie brzmiącą, jak np. ulica