Strona:PL Doyle - Widmo przeszłości.pdf/19

Ta strona została uwierzytelniona.

tem, — odpowiedziałem, powstrzymując się ze wszystkich sił od śmiechu.
— Szkot? aha, — rzekł generał z westchnieniem ulgi.
— W obecnych czasach, to wszystko jedno. Wybacz pan, mr.... mr. West. Jestem nerwowy, szalenie nerwowy. Jedźmy, Mac-Neyle. Powinniśmy być w Wichtowne nie później jak za godzinę. Do miłego widzenia, dobranoc.
Siedli w kocz; gruby rządca trzasnął z bicza i wysoki ekwipaż zaturkotał w ciemności, rozlewając jasny blask żółtych promieni po obu stronach drogi, aż w końcu wszystko w oddali umilkło.
— Co powiecie o naszym nowym sąsiedzie, Jamson? — zapytałem swego towarzysza, przerywając długie milczenie.
— Zdaje mi się, mr. West, że jest on rzeczywiście niezwykle nerwowy, a może jego sumienie niezupełnie jest wporządku.
— Raczej wątroba, — zauważyłem. — To widoczne, że organizm jego jest rozstrojony. Ale robi się zimno, Jamson, obu nam czas do domu.
Pożegnałem się z rybakiem i poszedłem w stronę wesołego i jasnego światła, bijącego z okien naszej bawialni w Brinksome.




— 15 —