Strona:PL Doyle - Widmo przeszłości.pdf/55

Ta strona została uwierzytelniona.

— No, wszystkiego; potrzeba mi mieszkania, ubrania, jedzenia, a przedewszystkiem wódki.
— Dobrze, wezmę was do siebie i zrobię wszystko, co jest w mojej mocy, — odparł po namyśle generał. Ale musisz zachowywać dyscyplinę, jak dawniej. Ja jestem generałem, ty zaś — kapralem.
Włóczęga wyciągnął się, jak struna i zasalutował po wojskowemu.
— Mogę wam powierzyć nadzór nad ogrodem, odprawiwszy ogrodnika, którego teraz trzymam. Co zaś do wódki, będziecie dostawać oznaczoną porcję, ale nie więcej. Nikt z nas w Cloomber-Hall’u dużo nie pije.
— A czyż pan sam, sir, nie palisz opjum, nie pijesz wódki, albo czegoś w tym rodzaju?
— Niczego nie używam, — twardo wyrzekł generał.
— Przyznaję, że nie zdobyłbym się nigdy na tyle siły i odwagi. Teraz nie dziwię się, że otrzymał pan krzyż podczas wojny. Słyszeć co noc jedno i to samo i nie pić dla dodania sobie odwagi! Jabym zwarjował w takich warunkach.
Generał Levis wyciągnął rękę, jakby chcąc wstrzymać Smitha i zwracając się do mnie, powiedział.
— Jestem panu bardzo wdzięczny, mr. West, za wskazanie temu człowiekowi drogi do mojego domu. Nie chciałbym, aby mój stary towarzysz cierpiał nędzę. Idźcie do domu kapralu, za chwilę i ja tam przyjdę.

— 51 —