Strona:PL Doyle - Widmo przeszłości.pdf/95

Ta strona została uwierzytelniona.

wzburzony. — Nie powinniśmy podawać się rozpaczy.
— Do świtu nic nie poradzimy, — odparł Mordownt, — jutro rano odnajdziemy ich ślady.
— A co robi Gabrjela i mistress Levis?
— Gabrjela o niczem jeszcze nie wie, matka zaś moja dzielnie zniosła ten cios.
— Skoro nic nie możemy uczynić przed świtem, zauważyłem, — opowiedz nam, jak to się stało.
— Przybycie Rufa Smitha, — rozpoczął Mordownt, — było dla nas pierwszem ostrzeżeniem. W strasznym niepokoju oczekiwaliśmy fatalnego dnia. Dziś wieczór ojciec serdeczniej niż zwykle ucałował matkę moją i Gabrjelę, a potem udał się ze mną do mojej sypialni i oddał mi niewielki pakiecik, zaadresowany do pana, mr. West. Gorąco prosiłem ojca, aby mi pozwolił dzielić ze sobą niebezpieczeństwo, które mu grozi, zabronił mi jednak kategorycznie wtrącać się do jego spraw. Potem pożegnał mię i zamknął nas wszystkich na klucz, jak to nieraz czynił.
W ciężkiej zadumie pogrążony, zatraciłem poczucie rzeczywistości, gdy nagle wyrwał mię z tego stanu odrętwienia dziwny, przejmujący dźwięk, coś, jakby dzwonienie, rozlegające się tuż nad moją głową. Zerwałem się na równe nogi. Wskazówki zegaru stały na godzinie wpół do dwunastej.
Otworzyłem okno i ujrzałem park, zalany blaskiem księżyca. Jakież było moje zdumienie, gdy

— 91 —