Strona:PL Doyle - Wielkie doświadczenie w Keinplatz.pdf/15

Ta strona została uwierzytelniona.

„Grüner Mann“ dawno nie oglądał tak wesołego zebrania. Akademicy powoli pozbyli się pierwotnej nieśmiałości — kufle piwa, butelki reńskiego wina szybko się na stole zmieniały — a sam profesor wymachując ogromną fajką, hałasował, śpiewał, opowiadał anegdotki rozmaitej treści.
Kelner i kelnerka za drzwiami robili rozmaite uwagi, szepcząc i dziwiąc się temu, co stało się dzisiaj poważnemu profesorowi królewskiego uniwersytetu — dziwieuie ich prawdopodobnie jeszcze się zwiększyło, gdy profesor w nadmiarze wesołości palnął w kark kelnera, a za drzwiam kuchni kelnerkę porządnie wycałował.
Wreszcie powstając z kielichem wina, trzymanym w niepewnej już ręce, profesor odezwa się do przytomnych:
— Panowie! Muszę wam wytłumaczyć przyczynę dzisiejszego naszego tak uroczystego zebrania.
— Słuchać! słuchać! — zawołali akademicy — silentium dla mówiącego!
— Jest faktem, drodzy przyjaciele — mówił dalej profesor, filuternie mrugając z po za okularów, cokolwiek krzywo na nosie mu siedzących — iż w niezadługim czasie wstąpię w słodkie związki stanu małżeńskiego.
— Co? co? ożenić się! — krzyknął jeden z śmielszych akademików — zatem pani profesorowa umarła.
— Jaka pani?
— Ano! naturalnie pani profesorowa von Baumgarten.
— Ha! ha! — zaśmiał się profesor — widzę, że wszystkie moje trudności i przeszkody są wam znane. No, nie umarła na szczęście, a