Strona:PL Doyle - Wielkie doświadczenie w Keinplatz.pdf/16

Ta strona została uwierzytelniona.

nawet mam pewne wskazówki, że wcale mojemu ożenkowi sprzeciwiać się nie będzie.
— Bardzo uznania godna wyrozumiałość — odezwał się jeden z akademików.
— W rzeczy samej — mówił dalej profesor — mam nadzieję, że skłoni się nawet do pomagania mi w dostaniu żony. Co prawda, nie bardzo do tego czasu się lubiliśmy, lecz teraz wszystko dobrze się już ułożyło, a nawet, gdy się ożenię, ona w domu naszym zamieszka.
— Co za szczęśliwą i przykładną rodzinę tworzyć będziecie — zawołał jeden z słuchaczów z pewnym odcieniem ironii.
— To jest niezawodnem i cieszę się nadzieją, iż wszyscy na moim ślubie będziecie. Nie chcę tu nazw sk wymieniać, lecz wznoszę zdrowie mej narzeczonej — mówił profesor, podnosząc w górę kielich wina.
— Niech żyje narzeczona! — zawołali rozochoceni akademicy wśród śmiechu i hałasu — sie soll leben, hoch! — i każdy spełnił kielich, myśląc więcej o swej lubej dziewczynie, aniżeli o nowej narzeczonej profesora.




Podczas gdy profesor tak wesoło ze swymi młodymi towarzyszami się zabawiał w piwiarni pod „Grüner Mann“ — odmienne zupełnie sceny w innem miejscu się rozgrywały.
Po opuszczeniu sali przez słuchaczów Fryderyk von Hartmann z powagą na twarzy i w ruchach udał się najpierw do gabinetu fizycznego, tam poprawił i ustawił kilka narzędzi fizykalno-matematycznych, a dawszy potrzebne wskazówki oddźwiernemu, poważnym krokiem zwrócił się ku domowi profesora, położonemu cokolwiek za miastem.