Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T1.pdf/102

Ta strona została skorygowana.

ma swoją stronę humorystyczną, gdyż naogół przygnębia ona niemało. Przeważna część ludzi nie rezonuje na temat religji, gdyby jednak tak czynili, przyszłoby im często z trudnością pogodzić rzeczy, na które lekarz musi patrzeć z ideą miłosiernej opatrzności. Ten, kto nie wierzy więcej w wyjaśnienie, że życie ziemskie jest duchowem oczyszczeniem, przygotowaniem do życia zaziemskiego, kto wierzy, że wszystko się kończy ze śmiercią i że życie tutaj jest naszem jedynem doświadczeniem, ten nie może zachować wiary w dobroć i wszechmoc Boga. Tak czułem w owym czasie i to poczucie uczyniło ze mnie materjalistę, lecz dziś wiem, że sąd mój był jednostronny.
Przytoczę tu przykład. Jakaś biedna kobieta wezwała mnie raz do swej córki. Wszedłszy do bardzo ubogiej izdebki, zauważyłem małą sofkę z jednej strony; gest matki dał mi do poznania, że tam się chora znajduje. Podjąłem świecę i zbliżyłem się do łóżeczka, będąc pewnym, że zobaczę dziecko. Wszystko, co zobaczyłem, to była para szarych oczu, pełnych bólu i odrazy, które spojrzały na mnie z niechęcią. Trudno było oznaczyć wiek tej istoty. Długie, cienkie członki zwinięte były w kłębek na małej sofce. Twarz była normalna, lecz zła, złowieszcza.
— Co to jest? — zapytałem matki, oddaliwszy się od chorej.
— Ot, dziewczyna dziewiętnastoletnia, — odparła biedna kobieta, dodając: — Żeby się Bóg zmiłował i zabrał do siebie! — Co za życie dla obojga! A jak tru-