Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T1.pdf/115

Ta strona została skorygowana.

ochrony praw autorskich, księgarze amerykańscy mogli uprawiać bezkarnie korsarstwo. Działo się to z wielką szkodą autorów brytyjskich, lecz jeszcze więcej cierpieli na tem autorzy amerykańscy, którzy nie mogli w tych warunkach współzawodniczyć. Jak każdy grzech społeczny, ten niemoralny stan rzeczy przygotował sobie sam karę, gdyż odbił się ujemnie nie tylko na niewinnych autorach, lecz także na wydawcach, gdyż to, co należy do każdego, jest równocześnie własnością niczyją; stąd każdy wydawca, który chciał sporządzić przyzwoite wydanie spotykał się w tej chwili z gorszem, lecz tańszem wydaniem. Widziałem niektóre z moich pierwszych wydań amerykańskich na papierze mało co lepszym od tego, jakiego używają w sklepach do pakowania. Jedynym dodatnim momentem tych stosunków był fakt, że każdy autor brytyjski, który był coś wart, szybko zyskiwał tam uznanie a później, kiedy wprowadzono ustawę Ochrony Praw Autorskich, miał tam wyrobioną publiczność. Moja książeczka o Holmesie spotkała się w Ameryce z pewnem powodzeniem, a wkrótce potem zawiadomiono mnie, że przedstawiciel firmy Lippincott jest w Londynie i pragnie się ze mną widzieć, celem zawarcia umowy co do wydania książki. Nie potrzebuję dodawać, że udzieliłem pacjentom jednodniowego odpoczynku i udałem się do Londynu.
Raz tylko poprzednio otarłem się o wielki świat literacki. Było to przy sposobności zamiany czasopisma „Cornhill“ na wielki dziennik ilustrowany; pomysł ten okazał się niepraktycznym, tak, że rychło wrócono