Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T1.pdf/144

Ta strona została skorygowana.

Byli jednak i tacy, którzy sądzili, że poziom się nieco obniżał; najlepszym wyrazem tego krytycznego poglądu był prosty wioślarz z Cornwalii, który mi oświadczył: „mnie się zdaje, proszę pana, że jak Holmes spadł z tej skały, to się co prawda nie zabił, ale coś tam się w nim musiało popsuć; od tego czasu to już był inny człowiek“. Mnie się jednak zdaje, że gdyby czytelnik czytał cały cykl wstecz, zaczynając od ostatniego epizodu, zgodziłby się ze mną, że choć poziom przeciętny jest zbyt wysoki, ostatnie epizody nie ustępują ani co do treści, ani co do formy pierwszym.
Znudziła mi się jednak ta ustawiczna pogoń za intrygą, więc zabrałem się do pracy bardziej ambitnej, choć miałem wątpliwości co do jej intratności. Od dłuższego czasu pociągała mnie epoka Ludwika XIV, a zwłaszcza Hugenoci, którzy we Francji odpowiadali naszym Purytanom. Znałem dobrze historję tych czasów i miałem mnóstwo własnych notatek, więc w stosunkowo krótkim czasie napisałem zamierzoną powieść p. t. „The Refugees“. Że powieść się udała, tego dowodzi jej dotychczasowa popularność. Wkrótce po ukazaniu się, przetłumaczono ją na język francuski, tak, że moja matka, która zawsze z zapałem studjowała dzieje Francji, doczekała się radosnej dla siebie chwili podczas zwiedzania Fontainebleau, w której usłyszała z ust oficjalnego przewodnika informującego gromadę turystów, że kto chce poznać dobrze szczegóły dworu wielkiego monarchy, znajdzie je w powieści angielskiej p. t. „The Refugees“. Przypuszczam, że