Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T1.pdf/145

Ta strona została skorygowana.

przewodnik ów okazałby zdumienie i zdziwienie, gdyby mu się nagle rzuciła na szyję poważna angielka, uradowana tym faktem. W książce tej korzystałem wiele z dzieła Parkmana, wielkiego i niezasłużenie zaniedbanego historyka, który mojem zdaniem należy do najlepszych pisarzy amerykańskich.
W związku z tą powieścią przypominam sobie pewien komiczny epizod. Przełożona jednego z bardzo surowych konwentów w Irlandji, wziąwszy przez pomyłkę moje imię „Conan“ za „Canon”, czyli uznawszy mnie za kanonika, poleciła tę powieść do głośnego czytania w klasztorze. Rzecz spotkała się z ogromnem powodzeniem i ku wielkiej radości sióstr pomyłkę wykryto dopiero po przeczytaniu jej w całości. Moje pierwsze imię kilkakrotnie wywołało tę samą pomyłkę; między innemi pamiętam, jak w Chicago przed jakimś wielkim obiadem, proszono mnie o odmówienie modlitwy, jako jedynego duchownego przy stole. Pamiętam, że podczas tego samego obiadu, jeden z gości wyraził w swem przemówieniu zdumienie wobec faktu, że chociaż jestem lekarzem, nikt jeszcze nie widział ani jednego mojego „żywego” pacjenta.
Podczas pobytu w Norwood pracowałem bez wytchnienia, gdyż obok powieści „The Refugees“ napisałem inną p. t. „The Great Shadow“, którą uważam za jedną z najlepszych moich prac, tudzież dwie inne, mniejsze i mniejszej wartości rzeczy, pod tytułami: „The Parasite“ i „Beyond the City“. Ta ostatnia była typową nowelą na tle życia rodzinnego i padła ofiarą jakiegoś korsarskiego wydawcy w Ameryce, tuż przed