Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T1.pdf/15

Ta strona została skorygowana.

on w swych kompozycjach do miłych dla oka krasnoludków i podobnych im postaci fantastycznych; malował również postacie dzikie, straszne i potworne, przyczem zachowywał swój odrębny styl, łagodząc rzeczone tematy humorem naturalnym. W tych obrazach był on groźniejszym niż Blake, lecz mniej chorobliwym niż Wiertz. Fakt, że trudno go z kimkolwiek porównać, jest najlepszym dowodem jego oryginalności. Lecz w prozaicznej Szkocji wywoływał on więcej zdumienia niż podziwu, zaś w szerokim świecie Londynu znano go przedewszystkiem jako twórcę piórkowych ilustracji książkowych, które nie tworzyły najtęższego przejawu i wyrazu jego indywidualności. Toteż bardzo prozaicznym wynikiem tych okoliczności był fakt, że matka moja nigdy nie miała więcej jak trzysta funtów rocznie na utrzymanie i wychowanie dużej rodziny. Żyliśmy w hartującej atmosferze ubóstwa i każde z nas rodzeństwa, po kolei starało się pomódz młodszym. Moja szlachetna siostra Annetta, która umarła właśnie w czasie, gdy wszyskim nam zaczęło się lepiej powodzić, wyjechała w bardzo młodym wieku jako guwernantka do Portugalji, skąd przysyłała do domu całą swoją pensję. Moje siostry młodsze, Lottie i Connie, czyniły podobnie; ja także pomagałem w miarę możności. Lecz przy tem wszystkiem, matka ponosiła największe i najcięższe trudy. Często mówiłem do niej: „Na starość, mamusiu, będziesz miała aksamitną suknię, złote okulary i miły ogień na kominku“. Dzięki Bogu, słowa te nie okazały się czczą obietnicą. Ojciec mój, niestety, nie mógł wiele pomódz, gdyż myślą