Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T1.pdf/26

Ta strona została skorygowana.

powołania. Tematem w rzeczonym wypadku było przejście Izraelitów przez Morze Czerwone i mój wysiłek, choć drewniany i konwencjonalny był jednak technicznie zupełnie poprawny. W każdym razie był to jak się wyrażał znany publicysta, Stead, drogowskaz, który ukazywał kierunek mego powołania. W ostatnim roku pobytu w Stonyhurst byłem redaktorem czasopisma szkolnego, w którem ukazało się sporo mych wierszy, obojętnych co do wartości. Studja w Stonyhurst kończą się egzaminem immatrykulacyjnym w uniwersytecie londyńskim, który złożyłem ku powszechnemu zdziwieniu z odznaczeniem, tak, że opuściłem tę szkołę licząc lat szesnaście z lepszym wynikiem niż ten, jaki zdawał się być prawdopodobnym na podstawie mych świadectw dorocznych.
Muszę tu nadmienić, że wkrótce po mem przybyciu do Stonyhurst, zaproponowano mej matce, że mógłbym być zwolnionym od opłaty szkolnej, gdybym się z jej zgodą poświęcił stanowi duchownemu. Matka odrzuciła tę propozycję, niewątpliwie z korzyścią Kościoła i moją. Ilekroć jednak pomyślę o jej skromnych środkach i jej wysiłkach dla powiązania końca z końcem, widzę w tem odrzuceniu piękny przykład niezależności jej charakteru, gdyż jednem słowem zgody, mogła była oszczędzić roczny wydatek 50 funtów.
Spędziłem jeszcze jeden rok u Jezuitów, gdyż zdecydowano, że jestem za młody na studja zawodowe i postanowiono wysłać mnie do Niemiec dla nauczenia się języka. Wyprawiono mnie do jezuickiej szkoły w Feldkirch, w austrjackiej prowincji Voralberg. Sto-