Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T1.pdf/39

Ta strona została skorygowana.

kieszeniami, że żadne pokusy nie miały do mnie przystępu. Pamiętam, że się zanosiło na jakąś wojnę na wschodzie, i że ajenci werbunkowi, kręcący się dokoła Trafalgar skweru, namawiali mnie ustawicznie do wpisania się na ich listę. Była nawet chwila, żem się niemal zdecydował, lecz plany mej matki powstrzymały mnie ostatecznie. Muszę tu dodać, że pod koniec tego samego, 1878 roku, zgłosiłem się jako ochotnik na opatrunkowego do ambulansów angielskich, wysyłanych do Turcji w czasie wojny z Rosją; figurowałem już na liście Czerwonego Krzyża i tylko klęska Turcji powstrzymała moją wyprawę.
Wkrótce jednak otrzymałem odpowiedź na jedno z moich ogłoszeń, które brzmiało mniej więcej tak: „Student trzeciego roku medycyny, któremu zależy więcej na doświadczeniu niż wynagrodzeniu, ofiaruje swe usługi, i t. d.“ Odpowiedź przyszła od niejakiego D-ra Elliot'a, mieszkającego w małej mieścinie Ruyton, w Shropshire. Przez cztery miesiące pełniłem obowiązki asystenta w tej niemal wiejskiej praktyce lekarskiej. Życie było tam tak spokojne, czasu wolnego tak wiele, że mogłem się oddać swobodnie lekturze i myśleniu, nie bez korzyści dla mego rozwoju umysłowego. Obowiązki me były rutyniczne; w kilku tylko wypadkach przekroczyły one granice przyjętej rutyny. Jeden z nich tkwi dotąd w mej pamięci, gdyż stanowił on pierwszą poważną próbę mej samodzielności i wytrzymałości nerwów w nagłej potrzebie. Jednego dnia, podczas nieobecności lekarza, wpadł napół obłąkany z przerażenia służący z pobliskiej rezydencji prywat-