Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T1.pdf/70

Ta strona została skorygowana.

otrzymałem telegram, wzywający mnie do Liverpool, dla objęcia stanowiska lekarza na okręcie Mayumba, należącym do „African Steam Navigation Company“ i wyruszającym niezwłocznie w podróż do wybrzeża Afryki Zachodniej. W ciągu tygodnia stanąłem na miejscu wezwania a dnia 22 października 1881, ruszyliśmy w podróż.
„Mayumba“ był miłej powierzchowności mały parostatek, pojemności około 4.000 tonn; w porównaniu z 200-tonnową „Nadzieją“ wydawał się olbrzymem. Był to statek handlowy, wożący różnorodny zapas do Afryki a przywożący stamtąd olej palmowy, orzechy palmowe, kość słoniową i inne produkty tropikalne. Posiadał on miejsce dla jakichś dwudziestu do trzydziestu pasażerów, których zdrowie powierzono mej pieczy, za cenę dwunastu funtów miesięcznie. Obycie z morzem bardzo mi się przydało, gdyż wyruszyliśmy podczas okropnej burzy, która po opuszczeniu przez nas Kanału Mersey, przybrała taką gwałtowność, że na noc musieliśmy się schronić do Holyhead. Następnego dnia przy fatalnej niepogodzie puściliśmy się dalej. Mam po dziś niezbite przekonanie, że ocaliłem statek od nieszczęścia, kiedy bowiem stałem w pobliżu marynarza pełniącego straż, nagle dostrzegłem w przerwie mgły zarys latarni morskiej. Nie lubię czynić niepotrzebnego alarmu, lecz, mając przekonanie, że okręt powinien być dobrze na prawo od latarni, dotknąłem ramienia strażnika i ukazując mu mglisty zarys latarni, zapytałem: „Czy to w porządku?“ Biedak o mało nie podskoczył, gdy oko jego spo-