Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T1.pdf/74

Ta strona została skorygowana.

murzyńskiej republiki Liberyjskiej, która, jak sama nazwa wskazuje, została założoną głównie przez zbiegłych niewolników. O ile mogłem stwierdzić, panował w niej jaki taki ład, chociaż, jak każda mała społeczność, posiadała cechy komicznej zarozumiałości. Tak np. w czasie wojny franko-pruskiej, Liberja miała rzekomo wysłać swą jedyną łódź, pełniącą normalnie obowiązki straży celnej, lecz reprezentującą równocześnie oficjalnie marynarkę państwową, która zatrzymała brytyjski statek pocztowy, dla przesłania oświadczenia do Europy, że w toczącym się sporze nie przyjmie żadnego udziału.
Krajobraz całego pobrzeża jest bardzo jednostajny, gdyż zarówno Wybrzeże Kości Słoniowej i jak Wybrzeże Złote posiadają te same rysy zasadnicze: słońce rozpalone, wzbita spieniona fala, pas złotego piasku a dalej wzdłuż niego niskie, zielone krzewy z drzewem palmowem tu i ówdzie, Kto widział jedną milę tego krajobrazu, widział ich tysiące. W chwili kiedy piszę te słowa, te wszystkie porty, w których zatrzymywaliśmy się na postój, Grand Bassam, Cape Palmas, Accra, Cape Coast Castle, tworzą jeden i ten sam obraz w mym umyśle. Jeden tylko szczegół zachował się w mej pamięci. W jakiejś małej osadzie, której imienia nie pomnę, przybiegł do nas młody, rosły Walijczyk, krzycząc w widocznem podnieceniu, że mu się jego murzyni zbuntowali i że nastają na jego życie. „Ot, tam czekają na mnie“! wołał, ukazując na czerniejącą w oddali gromadkę. Ofiarowaliśmy mu miejsce na okręcie, lecz na to oświadczył, że nie może porzucić swego mienia; wobec tego przyrzekliśmy mu, że mu