Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T1.pdf/89

Ta strona została skorygowana.

wa Medycznego, które podawał jako Biblję i na tę księgę kazał przysięgać starym kobiecinom, że nie będą pić więcej herbaty. Nie wątpię, że zdziałał on wiele dobrego, gdyż kierował się on zarówno wiedzą, jak i rozsądkiem, lecz sposób jego postępowania był krańcowo niekonwencjonalny. W drugim końcu korytarza siedziała jego żona, która wykonywała recepty i przyjmowała pieniądze, zgodnie z ceną wyrażoną na kartce, którą zbadany pacjent przynosił. Wieczorem Cullingworth wracał do swej wspaniałej rezydencji poza miastem z workiem srebra pod pachą, z ogromnym, rozwianym płaszczem, zarzuconym na ramiona, z kapeluszem na bakier, szczerząc zęby do każdego lekarza, którego zgorszona twarz ukazywała się w oknie mijanego domu.
Przygotował on i urządził dla mnie pokój, wyposażając go w stół operacyjny i dwa krzesła, gdzie miałem leczyć pacjentów, których leczenia sam się nie chciał podjąć. Mam przekonanie, że moja metoda zawodowa musiała być nudną w porównaniu z jego, której nie umiałbym naśladować nawet gdybym był chciał. Mimo to, na brak pacjentów skarżyć się nie mogłem, tak, że miałem wrażenie, iż mogę zdobyć sobie praktykę. Raz udałem się na wieś, gdzie dokonałem operacji bardzo trudnej; polegała ona na wycięciu raka, który się wywiązał w nosie człowieka, przywykłego do trzymania krótkiej glinianej fajki tuż pod nosem. Udanie się tej operacji, która nie zdeformowała nosa, zdało się być dobrą wróżbą na przyszłość.
Lecz nad nićmi mego losu pracowały jeszcze in-