Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T1.pdf/97

Ta strona została skorygowana.

jeszcze nie zawahałbym się szukać rezydencji w jego najpiękniejszej dzielnicy, Southsea, gdybym był zmuszony mieszkać w mieście, poza Londynem. Dzieje przeszłości zlewają się tu z dziejami teraźniejszości w nieprzerwaną, organiczną jedność; nowa łódź torpedowa przemyka się pod blokiem starego statku „Victory“, pod tym samym białym sztandarem, zaś stare Elżbietańskie armatki spoczywają w sąsiedztwie dzisiejszych olbrzymich dział. Stąd miasto to posiada ogromny urok dla każdego, kto ma jakie takie poczucie historji, poczucie, które ja wyssałem z macierzyńskiem mlekiem.
Jakkolwiek nie myślałem jeszcze o tem na serjo, że literatura może być polem mojej karjery, lub, że wogóle może mi przynieść coś więcej, jak trochę przygodnego zarobku, to jednak stawała się ona czynnikiem decydującym w mem życiu, gdyż bez owych dziesięciu funtów, przysłanych przez redaktora Hogg’a, musiałbym był albo przymierać głodem albo zarzucić myśl o samodzielnej praktyce. Kiedy czasem przenoszę się myślą w te czasy, zdejmuje mnie zdziwienie, żem nie zachorował na szkorbut, gdyż żywiłem się przeważnie konserwami, nie mając możności gotowania jarzyn. Lecz w owym czasie nie miałem żalu do nikogo, metody swego życia nie uważałem za niezwykłą i nie miałem żadnych obaw co do przyszłości. Wszystko w tych latach wydaje się zajmującą przygodą, nie mówiąc już o tem, że posiadanie domu było źródłem coraz to nowych przyjemności.
Miałem raz chwilę słabości, kiedy odpowiedziałem