Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T2.pdf/104

Ta strona została skorygowana.

miotem sądu wojennego; by do tego nie dopuścić, postanowiłem pośredniczyć w ostatniej chwili. Panowie oczywiście zdajecie sobie sprawę z położenia. Okazazaliście nieposłuszeństwo wobec rozkazów przełożonego wojskowego na terenie wojny, w obliczu nieprzyjaciela. Za to jest tylko jedna kara: śmierć“. Sześć par oczu patrzyło we mnie w dzikiem pomięszaniu. Przygotowawszy tym sposobem grunt, przeszedłem do szczegółowego rozpatrzenia zażaleń, przyrzekłem usunięcie tych, które mogą być uważane za słuszne i zażądałem formalnego przeproszenia majora Drury, jako warunku dalszej akcji z mej strony. Zgodzili się na wszystko, przeprosili i od tego czasu zatarg się nie powtórzył.
Natomiast przeżyłem chwile niepokoju innego rodzaju. Mianowicie Archibald Langman, który tak zasmakował w życiu obozowem, że mu się nudziło w szpitalu, wybrał się znów w pole z Imperjalną Obroną Krajową (Imperial Jeomanry) i wpadł w ręce De Wet‘a, który właśnie odniósł niewielkie zwycięstwo pod Roodeval. Ten słynny przywódca walki podjazdowej był człowiekiem surowym, lecz sprawiedliwym; pracowników szpitalnych cenił bardzo, tak, że Archibald wrócił wkrótce cało i bezpiecznie. Lecz w ciągu tych kilku dni, które upłynęły między jego schwytaniem i powrotem, nie zaznałem ani chwili spokoju.
Armja parła naprzód prawie bez walki, tak, że Pretorja była wkrótce w naszych rękach. Wszystkim nam się zdawało, że to koniec wojny i że tylko pozostaje oczyścić z wroga resztę terenu. To też zacząłem