Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T2.pdf/111

Ta strona została skorygowana.

żołnierzy brytyjskich i kolonjalnych pędziło żywot poniżającej niewoli. Wydostali się oni na wolność przed jakiemiś dwoma tygodniami, tak, że całe obozowisko było jeszcze zasłane mnóstwem pozostałych szczątków. Zabrałem stamtąd na pamiątkę karbinę burską, złamaną widocznie przez jakiegoś jeńca, niedokończoną włóczkową skarpetkę, z szydełkami sporządzonemi z drutu, okalającego obozowisko, wreszcie parę kajdan na nogi, z więzienia wybudowanego w tem obozowisku.
Część uwięzionych tam huzarów wykopała tunel, który był prawie na ukończeniu, gdy nadszedł dzień wyzwolenia. Podziwialiśmy tę robotę, wykonaną głównie łyżkami. Zmierzyłem jego głąb i długość a kiedym wychodził, Burleigh sfotografował mnie na tle otworu. Pewnie niejeden z przyjaciół posiada jeszcze tę fotografję z moim napisem: „Wyłażąc z dziury, jak Imperjum Brytyjskie“.
Jeden dzień spędziłem w Johannesburgu, przechadzając się po jego opustoszałych ulicach i oglądając prawie nieczynne kopalnie. Zwiedziłem dokładniej kopalnię Robinson, lecz przy braku odpowiedniej maszynerji, schodzenie w głąb po mokrych drewnianych schodach, nie należało do wielkich przyjemności. Nie obyło się oczywiście bez zakładów, które kopalnie będą najwydatniejsze po wojnie; rzecz prosta nie wygrałem żadnego zakładu.
W dniu 4 lipca, po zupełnie spokojnej podróży, która dowodziła polepszenia się naszej pozycji, stanąłem z powrotem w Szpitalu Langmana. Zastałem wszy-