Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T2.pdf/114

Ta strona została skorygowana.

dzi list, który otrzymałem w jakiś rok później w Edynburgu, podczas jednego z moich zebrań wyborczych. Oto jego kopja:

128, Royal Road,      
Kennington Park, London S. E
1 października, 1900.      

W. Panie,
Jako jeden z tych, którzy byli pod pieczą pańską w Bloemfontein w Szpitalu Langmana, pozwalam sobie przesłać W. Panu życzenia powodzenia. Czyniąc to, idę za głosem nie tylko moich przekonań politycznych, lecz także przeświadczenia, że ja (i wielu innych) zawdzięczam życie pańskiej troskliwości i ludzkości. W. Pan zapewne mnie nie pamięta, lecz mogę Pana zapewnić, że pamięć Jego zapisana w mym umyśle niestartemi głoskami. Życząc raz jeszcze powodzenia, pozostaję WPana

sługą powolnym            
(Szeregowiec) M. Hanlon, C. J. V.

P. Hanlon, to mój pacjent, któremu dałem dobry obiad, przed jego wyprawą na drugi świat. Od chwili tego obiadu przestał on jednak myśleć o tej wyprawie. Oczywiście nie znaczy to, że febrę gastryczną należy leczyć dobrym obiadem.
W dniu 11 lipca wsiadłem na statek „Briton“ w porcie Capetown, w drodze do Anglji. Przed wyjazdem złożyłem wizytę Sir Alfredowi Milnerowi, który się bardzo postarzał od czasu kiedym go poznał