Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T2.pdf/15

Ta strona została skorygowana.

pewniejsza droga do poruszenia innych do łez. Przerobiłem ją na jednoaktówkę i zebrawszy się na odwagę posłałem H. Irving’owi, którego ubóstwiałem od czasu, gdym w Edynburgu biegał na galerję, by go zobaczyć w „Hamlecie“. Jakaż była moja radość, kiedy otrzymałem uprzejmy list od jego sekretarza, ofiarujący mi sto funtów za prawa autorskie. Opłaciła mu się ta sumka, gdyż rola Kaprala Grzegorza Brewster stała się jedną z głównych ról jego repertuaru i miała tę zaletę, że im bardziej się starał, tem naturalniej ją grał, a teatr śmiał się i płakał na przemian, tak jak ja przy pisaniu. Kilku krytyków objaśniało powodzenie wyłącznie genialną interpretacją Irving’a, twierdząc, że bez tego sztuka była mniej niż przeciętną. Na to mogę odpowiedzieć, że ostatnie jej przedstawienie jakie widziałem, odbyło się w małej wiosce i że rolę główną grał prawdziwy kapral z pobliskiego obozu. Mimo to wrażenie było takie samo jak to, które wielki Irwing wywołał w Lyceum. Musiało więc być coś w sztuce samej, tem więcej, że rękopis zawierał wszystkie wskazówki sceniczne. Dodam tu, że Irving przysyłał mi za każde przedstawienie gwineję (21 szylingów), mimo, że nabył prawa na własność. Henryk Irving, Junior, grał tę samą rolę po śmierci ojca, mojem zdaniem, lepiej. Pamiętam dobrze jak się zarumienił i jak mi uścisnął dłoń, usłyszawszy to słowo „lepiej“. Nie wątpię, że musiało go boleć to wieczne mierzenie go miarą wielkiego ojca, do którego był tak uderzająco podobny. Jego przedwczesna śmierć była wielką stratą dla sceny, podobnie jak śmierć jego brata Wa-