Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T2.pdf/25

Ta strona została skorygowana.

nia odpowiedniej willi memu przyjacielowi z Southsea, architektowi Ball, i jesienią 1895 opuściłem Anglję z nadzieją, że jeśli pobyt w Egipcie okaże się skutecznym, wrócimy następnego lata pod własny dach. Ta nadzieja zdała się dla mej żony najlepszem lekarstwem.
Po przybyciu do Caux wybraliśmy się natychmiast wygodną drogą przez Włochy, zatrzymując się na kilka dni w Rzymie, do Brindisi, skąd statek zabrał nas do Egiptu. Przybywszy do Cairo, stanęliśmy w hotelu Mena, prawie w cieniu Piramid, z postanowieniem spędzenia tam całej zimy. Moja praca literacka skupiona była jeszcze ciągle na serji Brygadiera Gerarda, do której nagromadzone materjały historyczne przywiozłem ze sobą, tak, że mi nie brakło niczego prócz energji, która mnie jakoś opuściła w tym wyczerpującym siły klimacie.
Naogół spędziliśmy zimę bardzo przyjemnie; ja nawet wdrapałem się raz na wielką Piramidę, poczem postanowiłem nie czynić tego więcej, zadowalając się obserwowaniem nieskończonego łańcucha turystów, którzy wysilali się dla dokonania tego zupełnie bezcelowego czynu. Pozatem uprawiałem grę w golf i jazdę konną. W dziedzinie tego sportu byłem jeszcze wielkim nowicjuszem, wierząc zaś w praktykę, dosiadałem co dnia jednego z półdzikich rumaków, utrzymywanych dla wygody gości w sąsiednich stajniach. Jeden z nich dał mi się dobrze we znaki. Fakt, że górna powieka mojego prawego oka jest nieco obwisła, nie jest