Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T2.pdf/39

Ta strona została skorygowana.

odznaczony Krzyżem Victorji. Nic nie zwodzi bardziej w zawodzie wojskowym, jak wygląd zewnętrzny. Przekonali się o tem Niemcy, którzy uważali brytyjskich wyspiarzy za „naród wojenny“.
Wielkiem pytaniem na początku kampanji była kwestja wartości bojowej oddziałów krajowców, fellahów. Pięć batalionów murzyńskich, wypróbowanych już dawniej, nie budziło wątpliwości, lecz ośm czy dziewięć egipskich nie dawało tej pewności. Arabowie Sudańscy to fanatycy, którzy rzucają się na wroga z podniesioną włócznią, nie bacząc na kule. Czy Egipcjanie zdołają wytrzymać te szalone ataki? Nie mając co do tego pewności, postanowiono umieścić między nimi bataljony brytyjskie. Oddziały krajowców miały jedną wielką zaletę, mianowicie, że oficerami ich byli najlepsi, doborowi żołnierze brytyjscy. Kitchener nie przyjmował do tej służby żonatych, gdyż musiała to być służba całą duszą, niemal desperacka, że zaś życie było zajmujące i pełne przygód, zaś płaca bardzo wysoka, więc miał on sam kwiat nowoczesnego rycerstwa. Dziwny przedstawiali oni widok, ze swemi twarzami jasnemi, lnianym wąsem i czerwonymi turbanami na głowach.
Stosunki tych oficerów do podwładnych, im żołnierzy były ojcowskie. Ile razy oficer wojsk krajowych udał się do Cairo, wracał on z kuferkiem pełnym słodyczy i bakalji dla swych ludzi, zwłaszcza o ile ci byli murzynami. Egipcjanie budzili mniej zaufania i sympatji, lecz ich oficerowie byli także wobec nich bardzo lojalni i z niechęcią przyjmowali ogólne niedowierza-