Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T2.pdf/54

Ta strona została skorygowana.

łości. Z drugiej strony, mając to przekonanie o istnieniu tych nienormalnych zjawisk, mając świadomość, ża jakaś inteligencja — wysoka czy niska — kryła się poza niemi, nie mogłem jednak zrozumieć ich celu i znaczenia. W świadomości mej mieszało się jeszcze stukanie do drzwi z postacią przyjaciela za zewnątrz, dzwonek telefonu z treścią otrzymanej za jego pośrednictwem wiadomości. Czasem był we mnie spokój, rozpaczy, kiedy czułem, że wszystkie konkluzje, do jakich dojść można, muszą być negatywne; lecz wkrótce potem jakiś świeży impuls duszy pobudzał mnie do dalszego szukania. Tak wyciągałem ręce w każdym kierunku, lecz zawsze bez zadowolenia. Mogłem się był łatwo uwolnić od tych wszystkich dusznych niepokojów przez przyłączenie się całem sercem do któregoś z wyznań prawowiernych; lecz na tej drodze natrafiałem zawsze na opór ze strony prostego rozsądku.
Podczas tych ciągłych wędrówek po obczyźnie, zajmowałem się poważnie kwestjami psychicznemi, czytając wszystko co mogłem otrzymać i organizując od czasu do czasu seanse, które dawały wyniki niezupełnie wprawdzie negatywne, lecz obojętne, zwłaszcza, żeśmy nie mieli do pomocy medjum. Filozofja przedmiotu poczęła się jednak zwolna odsłaniać, stawała się stopniowo przekonaniem, że życie nie tylko trwa po śmierci, w jakieś bardziej wiotkiej powłoce, lecz że warunki z jakiemi się ono spotyka w zaświecie są podobne do znanych nam na ziemi. Choć jednak doszedłem do tych przekonań, daleko mi jeszcze było do zdania sobie sprawy z ich żywotności i wagi.