Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T2.pdf/87

Ta strona została skorygowana.

— Chciałem ją wywieść za miasto, — mówi jeniec.
Prowadzą innego. — Za kilka minut nie złapalibyście mnie tutaj, — mówi.
— Nie złapalibyśmy cię i wcześniej, żebyś wiedział, jak uciekać, — odpowiada doświadczony widocznie zwycięzca.
W tej chwili nadjeżdża sztab. Miasto wzięte. Przyprowadzają innego jeńca; Amerykański Irlandczyk, rudowłosy. — Co was to obchodzi? — odpowiada na każde pytanie. Odprowadzają go do więzienia.
Właścicielka naszego hotolu zalewa się łzami; męża jej uwięziono, bo znaleziono strzelbę w hotelu. Staramy się o jego uwolnienie z powodzeniem. Każe nam płacić 4 szylingi za pół butelki piwa, tak, że zamierzamy zagrozić mu znowu uwięzieniem.
— To nie mój dom. Każą mi brać takie ceny, — woła ze łzami w oczach. Ściany gospody ozdobione są obrazkami pornograficznemi dla bawienia prostaczych farmerów. Nie pierwszy to raz miałem sposobność stwierdzić, że życie wiejskie i purytańskie wyznanie nie konieczne oznaczają surową moralność publiczną
Siedzimy na werandzie i palimy fajki przy blasku księżyca. Jakiś pijany mieszkaniec idzie ulicą, zataczając się. Przed gospodą pełni wartę żołnierz brytyjski.
— Stój! Kto idzie?
— Swój!
— Hasło?