Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 1.djvu/128

Ta strona została uwierzytelniona.

jego krzesła pokazało mi, że miał zwyczaj stawać na niem, co na przykład byłoby potrzebne w tym celu, jeżeli chciał dostać do wentylatora. Wygląd szafy, talerzyk z mlekiem i pętlica przy batogu, wyjaśniały wszelkie wątpliwości, jakie mogły pozostać. Metaliczny dźwięk, jaki słyszała Miss Stoner, widocznie pochodził stąd, że ojczym spiesznie zamykał drzwi szafy za jej strasznym lokatorem. Doszedłem do tej decyzyi, a kroki, jakie przedsięwziąłem, by wystawić sprawę na próbę, znasz już. Usłyszałem syk stworzenia i natychmiast zapaliłem światło i uderzyłem na gada.
— Z tym rezultatem, że on uciekł przez wentylator.
— A i z tym także, żem był przyczyną napadu jego na swego pana. Kilka uderzeń mojej laski trafiło go i obudziło zjadliwe jego usposobienie, tak, że rzucił się na pierwszą osobę, jaką ujrzał. W ten sposób bezwątpienia, winien jestem pośrednio śmierci Dr. Grimesby Roylotta, ale nie mogę powiedzieć, żeby to zbytnio obciążało moje sumienie.