osoba działała w obu wypadkach. Człowieka tego widziano.
— Ah!
— Tak, sir! Lecz on umknął jak sarna, po strzale, który zabił biednego Wiliama Kirwan. Mr. Cunningham widział go z okna sypialni, a Mr. Alec Cunningham widział go z bocznego kurytarza. Było to kwadrans na dwunastą, gdy narobiono hałasu. Mr. Cunningham właśnie udawał się do łóżka, a Mr. Alec Cunningham w szlafroku palił fajkę. Obaj słyszeli Wiliama wołającego o pomoc, a Mr. Alec zbiegł na dół zobaczyć, co się stało. Tylne drzwi były otwarte, a gdy on zeszedł do podnóża schodów, ujrzał dwóch ludzi szamocących się ze sobą. Jeden z nich wystrzelił, drugi runął, a morderca popędził przez ogród i przesadził przez płot. Mr. Cunningham wyglądając przez okno swej sypialni, widział łotra, jak on wpadł na drogę, ale stracił go natychmiast z oczu. Mr. Alec zatrzymał się, aby zobaczyć, czy nie mógłby pomódz umierającemu, i tak morderca umknął. Wyjąwszy to, że był to człowiek średniego wzrostu i odziany w jakieś ciemne ubranie, nie mamy żadnych specyalnych poszlaków, lecz robimy energiczne dochodzenie i jeśli to jest obcy, to rychło go znajdziemy.
Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 1.djvu/136
Ta strona została uwierzytelniona.