— Cóż tam robił ten Wiliam? Czy powiedział co, nim skonał?
— Ani słowa. Mieszka on w loży ze swoją matką, a ponieważ był wiernym sługą, więc wyobrażamy sobie, że obchodził dom, aby zobaczyć, czy wszystko w porządku. Zresztą wypadek u Actona kazał każdemu mieć się na baczności. Złodziej musiał właśnie wyważyć drzwi — zamek był wyłamany — kiedy Wiliam go zaskoczył.
— Czy Wiliam co mówił do matki, zanim wyszedł?
— To osoba bardzo stara i głucha i nie możemy z niej wydobyć żadnych intormacyi. Cios ten odebrał jej na pół przytomność, ale mnie się zdaje, że ona nie była nigdy bardzo roztropna. Jednak jest tu jedna bardzo ważna okoliczność. Popatrz pan na to.
Wyjął mały kawałek papieru z notesu i rozłożył go na kolanie.
— Znaleźliśmy to w zaciśniętej ręce zmarłego między wskazującym i wielkim palcem. Wygląda to na kawałek oddarty z większej kartki. Zobaczy pan, że godzina wspomniana na nim jest ta sama, w której biedny człowiek znalazł śmierć. Pan widzi, że morderca wydarł mu resztę kartki, lub on wyrwał kawałek ten mordercy. Wygląda to tak, jakby to było jakieś wezwanie na schadzkę.
Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 1.djvu/137
Ta strona została uwierzytelniona.