Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 1.djvu/147

Ta strona została uwierzytelniona.

dopuszczono się zbrodni i tak dalej. To było, jak dowiedziono, o kwadrans na dwunastą.
Sprawiła mi przykrość pomyłka, ponieważ wiedziałem, jak głębokoby odczuł Holmes błąd tego rodzaju. Była to jego specyalność ściśle określać fakty, ale jego niedawna choroba wstrząsnęła nim, i ten mały wypadek był dostatecznym, aby mi pokazać, że mu dużo brakowało do tego, by przyszedł do siebie.
Przez chwilę był widocznie zaambarasowany, podczas gdy inspektor podniósł oczy, a Alec Cunningham parsknął śmiechem. Ale stary gentleman poprawił pomyłkę i wręczył papier na powrót Holmesowi.
— Daj to pan wydrukować jak tylko można najprędzej, rzekł. Sądzę, że pański pomysł jest wspaniały.
Holmes kartkę papieru włożył starannie do swego notesu.
— A teraz, mówił, byłoby rzeczywiście dobrze, gdybyśmy przeglądnęli razem dom i upewnili się o tem, że ten błędny rabuś nie zabrał niczego ze sobą.
Zanim weszliśmy, Holmes zbadał drzwi, które były wyłamane. Widocznem było, że wepchnięto dłuto albo silny nóż, i że zamek tem wyrwano. Mogliśmy widzieć ślady na drzewie, gdzie narzędzie było wysadzone.
— Panowie nie używacie rygli, zapytał?