zmarłego. A jeżeli to nie był on, to musiał być sam Mr. Alec Cunningham, bo w czasie, nim stary zeszedł, już kilku służących było na miejscu. Szczegół to drobny, ale inspektor go przeoczył, ponieważ zabrał się do rzeczy z przekonaniem, że tacy magnaci wiejscy nie mogą mieć nic wspólnego ze zbrodnią. A ja wybrałem za zasadę nie mieć żadnych uprzedzeń i postępować ściśle, gdziekolwiek by mnie fakt mógł zaprowadzić, i tak w pierwszym okresie mego poszukiwania spostrzegłem, że trochę opatrznie wygląda rola, jaką odegrał Mr. Alec Cunningham.
A potem zbadałem bardzo pilnie skrawek papieru, jaki nam dostarczył inspektor. Odrazu było mi jasnem, że stanowił on część bardzo ważnego dokumentu. Oto on. Nie spostrzegacie panowie na nim czegoś bardzo podejrzanego?
— Pismo to ma bardzo nieregularny wygląd, zauważył pułkownik.
— Łaskawy panie, zawołał Holmes, niema najmniejszej wątpliwości na świecie, że pisały to dwie osoby naprzemian po słowie. Gdy panowie zwrócicie uwagę na pewne „t“ w słowach „at“[1] i „to“[2] i spróbujecie je porównać ze słabem w „quarter“[3] i „twelve“[4]